ŻEGNAMY KS.BRONIA

14 listopada we Lwowie odszedł do Wieczności ukochany ks Bronisław Baranowski. To kolejny nasz rodak ze Lwowa, z którym połączyła nas głęboka przyjaźń. Ks. Bronio urodził się w 1938 w polskiej rodzinie,  w obwodzie winnickim. Studiował weterynarię, a następnie pracował jako laborant we Lwowie, gdzie poznał dra Mosinga; z czasem stał się jego najbliższym współpracownikiem. W 1973r dr Mosing utworzył potajemnie Wspólnotę Św.Wawrzyńca – instytut dla kształcenia diakonów, w którym przygotował wielu księży i diakonów, do dziś posługujących na Ukrainie; jednym z nich był ks. Bronio, który święcenia kapłańskie przyjął w 1979r w Lubaczowie. Tego roku wyjechał na Podole, gdzie działalność duszpasterska była bardzo niebezpieczna. Od 1998 do 2002 roku był spowiednikiem w Wyższym Seminarium Duchownym we Lwowie; w latach 2002-2005 pełnił funkcję wikariusza w parafii św. Marii Magdaleny; wraz ze wspólnotą parafialną aktywnie włączył się do akcji oddania kościoła Marii Magdaleny. Od 2010 roku – kanonik honorowy Kapituły Metropolitalnej we Lwowie, a od 2015 roku pełnił funkcję spowiednika w Katedrze Lwowskiej. Był ukochanym kapłanem lwowiaków. Podobnie jak dr Mosing zajmował się chorymi, wspierał ubogich i potrzebujących. Żył bardzo skromnie, dla siebie miał niewiele, w ostatnich latach poruszał się o lasce ( efekt b ciężkiego wypadku ); ileż to razy pędząc przez Lwów spotykaliśmy ks Bronia, który szedł pieszo do Katedry, bo trzeba usiąść na kilka godzin w konfesjonale. W domu dra Mosinga gdzie obecnie mieszkał ks. Bronio, który opiekował się doktorem do śmierci, spędziliśmy wiele niezapomnianych chwil… To właśnie od ks.Bronia dowiedzieliśmy się o Ojcu Pawle czyli dr Mosingu i kiedy powstała fundacja nie mieliśmy wątpliwości, kto będzie jej patronem. W 2021 r w Konsulacie we Lwowie ks. Bronio został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polski … Żegnamy świętego kapłana, wspaniałego Człowieka, naszego drogiego przyjaciela…

 

https://www.youtube.com/watch?v=9yfFOJ_w5TY

 

 

 

 

 

to było bardzo dawno temu…

250.Pomoc świąteczna dla rodaków – zbiórka zakończona

Jak co roku w listopadzie – zwracamy się z serdeczną prośbą o pomoc w przygotowaniu paczek świątecznych dla naszych podopiecznych. Ponieważ tradycyjnie transport chcielibyśmy wysłać w końcu listopada, już teraz zaczynamy temat. Jeśli ktoś chciałby wesprzeć tę zbiórkę, prosimy o wpłaty na konto fundacji z dopiskiem ,, Paczka,,

https://fundacjamosinga.zgora.eu/?p=22779

Subkonto 8 listopad 800zł / 10 listopad 1000zł / 13 listopad 1300zł / 14 listopad 1500zł / 17 listopad 1600zł / 21 listopad 1900zł / 23 listopad 2700zł / 24 listopad 3200zł / 27 listopad 3550zł / 28 listopad 3750zł

 

30 listopad Udało nam się przygotować i wysłać 54 paczki dla rodaków żyjących m.in. we Lwowie, Nowosiółkach, Szepetówce, Kijowie, Berdyczowie, Stryju, Winnicy, Perszotraweńsku, Zwiahelu, Krasiłowie, Kamieńcu Podolskim, Połonnym. Serdecznie dziękujemy Wszystkim Ofiarodawcom, którzy wsparli tę zbiórkę zarówno materialnie jak i rzeczowo. Dziękujemy Panu Krystianowi Strabanikowi za przesłaną w tak dużej ilości żywność, a także Wspólnocie Nazaret, Basi Jędrzczak oraz Państwu Ewie i Zbigniewowi Romek – za przekazaną odzież/obuwie i wszelkie inne potrzebne do paczek rzeczy.

Dalsza pomoc dla Haliny

https://fundacjamosinga.zgora.eu/?p=21475

Halina Wróbel ze Lwowa zwróciła się z prośbą do fundacji o pomoc w pokryciu kosztów kompleksowej rehabilitacji (masaże, fizjoterapia, itd), która w jej chorobie byłaby bardzo pomocna i uzupełniłaby leczenie farmakologiczne. Za całość ( dwa tygodnie procedur ) Halina musiałaby zapłacić w lwowskiej poliklinice ok. 1 tys zł; renta chorej wciąż taka sama 2500 uah – w obecnym kursie ok. 290zł; ceny leków rosną. Jeśli ktoś chciałby pomóc tejże podopiecznej, prosimy o wpłaty na konto fundacji z dopiskiem ,,Halina,,

Subkonto 9 październik 500zł / 17 październik 550zł / 22 październik koszt rehabilitacji w poliklinice został podniesiony do kwoty 1500zł – z dnia na dzień; Halina z rehabilitacji rezygnuje; zebrane koszty przekażemy w ratach na potrzebne leki – jest to prośba podopiecznej / 25 październik przekazano 250zł; stan subk 300zł / 3 listopad 400zł / 13 listopad 500zł

249. Pomoc dla Andrzeja; Charków

Zwracamy się z serdeczną prośbą o pomoc dla Andrzeja Sokołowskiego ( rocznik 1962, pochodzenie polskie po obojgu rodzicach ). Andrzej dwa dni temu miał wylew, został odwieziony do szpitala, gdzie w wyniku błędu lekarzy nastąpił drugi wylew, w rezultacie  sparaliżowana lewa strona. Syn znalazł inny szpital w Charkowie, gdzie podjęto leczenie. Jest to ta rodzina, którą wspieraliśmy, kiedy przebywali w zeszłym roku w bunkrze; żona Andrzeja ma stwardnienie rozsiane ( jej renta 260zł, emerytura Andrzeja niecałe 300zł). By chory mógł być leczony, Sokołowscy wzięli kredyt, w szpitalach już zapłacili ok 20 tys uah – ok. 2 400zł. Będą wdzięczni za każdą pomoc. Jeśli ktoś chciałby pomóc tejże rodzinie, prosimy o wpłaty na konto fundacji z dopiskiem ,,Andrzej,,

Subkonto 6 październik 650zł / środki przekazane / 16 październik 35zł / 5 listopad 135zł / 6 listopad 235zł / 7 listopad 590zł; środki przekazane / 13 listopad 100zł

15 październik / List od syna Andrzeja: ,,Szanowni panstwo, drodzy dobrodzije w Polce. Ja caly czas byl u taty, nie mial zmogi napisac, a teraz juz tato jest w domu i moge napisac osobisto. Spotkala nas trudna historija, ale my uratowali tate, on zyje! Po wszystkich sytuacjach w obu szpitalach, po zgorszeniu stanu tata, dzis tato jest z nami i do szpitala na kontrol i kapelnice powroci za miesiac, a teraz tylko reabilitacja. Bardzo dziekujemy Wam za pomoc w ten skrutnyj dla nas czas, to daje nam nadieje, ze zmozemy tate postawic jeszcze troszke na nogi, ale i reabilitacja i leki bardzo drogie, a zarobic kopiejki przy frontowym miestie, niemozliwo trudno. Wdzieczni Wam za pomoc i spolczucia do naszej rodziny, dziekujemy Wam i calej Polsce za pidtszymania, jakie mamy od pierszych dni wojny. Pawel z rodzina,,

22 listopad / List od syna: ,,Szanowni panstwo, drodzy dobrodzieje, pragniemy Wam podziekowac za pomoc materialną na reabilitacje naszego taty. Tato mial byc w szpitalu na reabilitacji, ale likar wymagal 40 000 grywni do kieszeni za miejsce, my nie dali i reabilitacja jest w domu 2 razy na tydzien prywatnie. Bardzo to nas denerwuje, ta wojna nic nie zmienia, korupcja na szeroku nohu jak bylo i dawniej. Dziekujemy, ze nas pidtszymujecie. Pawel,,

248.Pomoc dla Antoniny – inhalator oraz dla Antoniny, Wiaczesława i Aleksandra – leki; Zwiahel [żytomierskie] /Lwów

Zwracamy się z serdeczną prośbą o pomoc dla Antoniny Teleszak, Wiaczesława Świderskiego i Antoniny Kamińskiej-Nesteruk ze Zwiahela w obwodzie żytomierskim oraz Aleksandra Szełudko ze Lwowa

 

 

Antonina ( rocznik 1960, pochodzenie polskie po obojgu rodzicach) od kilku lat choruje na Parkinsona, ostatnio jej stan zdrowia pogorszył się – problemy z oddychaniem. Udało nam się skontaktować podopieczną z zaprzyjaźnionym z fundacją lekarzem we Lwowie, ten z kolei znalazł dobrego neurologa w Żytomierzu i w efekcie lekarz zarekomendował dla Antoniny ,,Inhalator Levodopa – Inbrija42,,. Lek ten jest dostępny w Niemczech, a jego koszt ok. 3 tys zł. Antonina często traci oddech, a inhalator taki mógłby jej znacząco pomóc. Leki, o jakich pisaliśmy w pierwotnym wpisie nie będą pomocne dla chorej. Jeśli ktoś chciałby pomóc tejże Polce, prosimy o wpłaty na konto fundacji z dopiskiem ,, Tosia,,

Subkonto Antonina 11 wrzesień 250zł / 12 wrzesień 450zł / 13 wrzesień 850zł / 15 wrzesień 975zł / 18 wrzesień 1275zł / 20 wrzesień 1475zł 2 październik spory problem z kupnem leku w Niemczech ( nie tak wypisane recepty, lek rzadko dostępny w hurtowni) będziemy się starać by kupić lek za kwotę zgromadzoną na subkoncie – opakowanie z 1 kapsułką / 4 październik 1725zł / 5 październik 1875zł / 22 październik  pomimo zaangażowania wielu osób w Niemczech i w Holandii nie udało się kupić Inhalatora; jest to lek w ogóle niedostępny, a chcąc sprowadzić Inhalator np z USA – istnieje ryzyko zatrzymania leku na granicy, jako niezarejestrowanego oficjalnie w EU; zgromadzone środki będziemy przekazywać sukcesywnie na leki, jakie przyjmuje Antonina – levodopa, madopar, itd / 25 październik przekazano 250zł; stan subk 1625zł / 13 listopad 1725zł / 26 listopad przekazano 250zł; stan subk 1475zł

( wpis przeniesiony na front strony, stąd daty w subkoncie wcześniejsze niż publikacja wpisu )

——————————

 

Wiaczesław
Wiaczesław

Wiaczesław ( rocznik 1966, pochodzenie polskie po obojgu rodzicach ) zwrócił się z prośbą o pomoc w zakupie bardzo potrzebnych leków. Od kilku lat choruje na serce, ma problemy z nogami, tak że obecnie porusza się z trudem po domu. Lekarstwa jakie potrzebuje to Actovegin w maści i tabletkach,Kadefort oraz Ranexa. Ich koszt w skali miesiąca – ok. 4040 uah – ok. 470zł. Sławek wcześniej zajmował się zawodowo sportem, jego renta dziś to 3 tys uah – ok. 350zł. Leki kupuje wybiórczo. Żona Wiaczesława jest plastykiem, pracuje dorywczo, syn jest uczniem VI klasy. Jeśli ktoś chciałby pomóc temuż Polakowi, prosimy o wpłaty na konto fundacji z dopiskiem ,,Sławek,,

Subkonto Sławek 12 wrzesień 200zł / 18 wrzesień 500zł; środki przekazane / 13 listopad 100zł / 16 listopad 400zł; środki przekazane

 

Dnia 28 września 2023 10:09 Людмила Свідерська </adres mailowy/> napisał(a): ,,Dzień dobry,  bardzo dziękujemy za możliwość kupienia leków dla mego męża. Niespodziewanie ma wszystko to, co potrzebne i już widać minimalne polepszenie stanu nogi. Modlimy się za fundację, za dobrodziejów, którzy czynią takie dobro. Dziękujemy od serca! Serdecznie pozdrawiam, Ludmiła Świderska,,

——————————————–


antonina kamińska-nesteruk
antonina kamińska-nesteruk

Antonina ( rocznik 1958, pochodzenie polskie po obojgu rodzicach ) zwróciła się do fundacji z prośbą o pomoc w pokryciu kosztów leków, głównie kardiologicznych ( m.in. preductal, nebilet, bisoprolol, itd) –  ich wartość w skali miesiąca – 2495 uah – ok. 300zł; emerytura Antoniny – niecałe 300zł. Jeśli ktoś chciałby pomóc tejże podopiecznej, prosimy o wpłaty na konto fundacji z dopiskiem ,,Antonina,,

Subkonto 5 październik 100zł / 6 październik 300zł/ środki przekazane / 13 listopad 100zł

——————————————

aleksander
aleksander

 

Aleksander ( rocznik 1958, pochodzenie polskie po matce ) po wylewie stracił wzrok w prawym oku. Na stałe musi przyjmować leki okulistyczne – Nukleo oraz Optik (oko lewe) – ich cena 1100 uah – ok. 130zł. Razem z lekarstwami kardiologicznymi ( przyjmuje stale ) koszt leków na miesiąc – ok. 250zł; emerytura – ok. 360zł. Aleksander wcześniej radził sobie z kupnem leków, obecnie, kiedy doszły okulistyczne – jest mu bardzo ciężko. Jeśli ktoś chciałby pomóc temuż podopiecznemu, prosimy o wpłaty na konto fundacji z dopiskiem ,,Aleksander,,

Subkonto 6 październik 150zł / 13 październik 200zł; środki przekazane / 13 listopad 100zł

247. Pomoc dla Polaków w Kijowie

 

Maria                         Nadzieja                  Witalik                    Mikołaj (foto z IV)

Zwracamy się z serdeczną prośbą o pomoc dla rodaków z Kijowa, którzy znajdują się w nieprostej sytuacji. Maria Kaczanowska ( rocznik 1959, pochodzenie polskie po obojgu rodzicach, ojciec represjonowany przez władzę radziecką) kilka lat temu uciekła z Białorusi na Ukrainę i osiedliła się w Kijowie. Cały czas mieszka kątem u różnych osób, nie ma stałych dochodów. Pracuje dorywczo – sprzątanie, itd, rysuje też obrazki, które stara się sprzedać przechodniom na ulicy ( ukończyła liceum plastyczne ). Nadzieja Puchnowska ( rocznik 1962, pochodzenie polskie po ojcu ) od kilku lat choruje ( neurologia, kardiologia ), renta – ok. 220zł – nie wystarcza na zakup najpotrzebniejszych leków, jest osobą samotną, pomaga wiekowej, schorowanej mamie. Witalik Radziewski ( rocznik 1974, pochodzenie polskie po ojcu ) znalazł się w trudnej sytuacji po śmierci rodziców, kiedy siostra wymeldowała go z rodzinnego domu i dom sprzedała ( są to częste przypadki na Ukrainie ). Witalik obecnie mieszka u wujka, nie ma pracy stałej, a tylko dorywczą – zbiory owoców, sprzątanie, itd; jest osobą wszechstronnie wykształconą humanistycznie, pracował wcześniej w księgarni, jednak już w czasie pandemii pracę stracił; wujek pomaga mu swoją rentą. Mikołaj Wysocki ( rocznik 1984, pochodzenie polskie po obojgu rodzicach ) urodził się na Krymie, rodzice byli potomkami polskich zesłańców. Mikołaj przeżył w dzieciństwie bardzo dramatyczną historię, kiedy to został zabrany do domu dziecka ( rodzice nie zajmowali się dziećmi ), po czym oddano go do rodziny zastępczej, która również nie spełniała swej roli; naturalna matka Mikołaja rozpoczęła starania, by syna zabrać, dziecko żyło w atmosferze skandali i awantur. Dzięki swemu uporowi ukończył szkołę zawodową i przyjechał do Kijowa, jednak nie poradził sobie z realiami codzienności, mocno zniszczona psychika nie pozwoliła na rozpoczęcie normalnego życia.  Mikołaj jest na rencie ( ok. 200zł ), ma maleńkie mieszkanko (jedno pomieszczenie), żyje b skromnie. Jeśli ktoś chciałby pomóc tymże osobom, prosimy o wpłaty na konto fundacji z dopiskiem ,,Kijów,, lub z wyszczególnieniem – Maria/Nadzieja/Witalik/Mikołaj

Subkonto

Mikołaj19 wrzesień 250zł / 2 październik środki przekazane / 13 listopad 30zł

Maria29 wrzesień 600zł / 2 październik przekazano 300zł; stan subk 300zł / 3 listopad przekazano 200zł; stan subk 100zł / 9 listopad 300zł / 30 listopad 600zł

Nadzieja20 wrzesień – 630zł / 2 październik przekazano 300zł; stan subk 330zł / 3 listopad przekazano 200zł; stan subk 130zł / 9 listopad 330zł / 30 listopad 630zł

Witalik20 wrzesień 150zł / 2 październik środki przekazane / 13 listopad 30zł

Dalsza pomoc dla Weroniki i Wandy

Zwracamy się z serdeczną prośbą o dalszą pomoc dla Weroniki Szkaraby z Szepetówki oraz Wandy Osipienko z Kijowa

Weronika
Weronika

https://fundacjamosinga.zgora.eu/?p=22212

Dla Weroniki wciąż potrzebny jest lek Mestinon. Przekazujemy lekarstwo regularnie – każdorazowo kilka opakowań; koszt jednego opakowania w Polsce to ok. 120zł. Jeśli ktoś chciałby pomóc tejże podopiecznej, prosimy o wpłaty na konto fundacji z dopiskiem ,,Weronika,,

20 wrzesień – 100zł / 16 październik 400zł / 2 listopad 600zł

___________________________________________

Wanda
Wanda

Wanda zwróciła się z serdeczną prośbą o pomoc w kupnie ortezy na stopy oraz specjalnego obuwia dla cukrzyków. Nasza podopieczna ma spore problemy z poruszaniem się, wysłaliśmy jej super wygodne buty, jednak i w takich nie da rady chodzić ( obuwie oddała innym potrzebującym ). Koszt ortezy – 2700 uah – ok. 320zł, koszt butów – ok. 290zł = 610zł. Jesli ktoś chciałby pomóc tejże podopiecznej, prosimy o wpłaty na konto fundacji z dopiskiem ,,Wanda,,

20 wrzesień – 135zł / 20 październik 300zł; środki przekazane

Transport

Paczki w ilości 45 sztuk dotrą do podopiecznych we Lwowie, Kijowie, Szepetówce, Winnicy, Nowosiółkach, Hałuszczyńcach, Perszotraweńsku, Berdyczowie, Krasiłowie, Stryju oraz Krzemieńcu. W paczkach przekazaliśmy głównie żywność, leki, artykuły chemiczne, odzież, obuwie, itd. Dziękujemy wszystkim Ofiarodawcom za wszelką Pomoc! Od ostatniego dużego transportu w lutym br do końca lipca – udało nam się wysłać ok 50 paczek indywidualnie, korzystając z innych wariantów wysyłki.

13 wrzesień – paczki docierają do podopiecznych…

,,Drodzy Ofiarodawcy, skladam serdeczne podziekowanie za otrzymane paczki . Dziekuje za Wasz trud, pamiec, wyrozumialosc, pomoc. Bardzo dziekuje za propolis, nasiona slonecznika… i za produkty, ktore u nas drożeja z dnia na dzień. Dziekuje za plyn do prania, mydełka i krem do rąk. Niech Dobry Bog Wam blogoslawi! U mnie wojna 24/7.Kazda chwila- niewiadoma. I tak borykam sie. Dziekuje Wam za wszystko i czekam we Lwowie. Marta,,

 

,,Wieczur dobry. Dzis  s.Marliena przekazala paczki.
Bardzo dzienkuje za odzierz, obuwie super!!! Dzieʼnkuje za produkty. Mamy teraz ciezkie czasy.
Dzienkuje ze pamientacie o nas. Nieh Pan Bóg wynagrodza was i wszystkich Dobrodziejow!!! Lesia z rodziną,,

,,Przekazuję od Lidii serdeczne Bóg zapłać za paczkę i życzymy opieki Bożej i potrzebne łaski dla wszystkich drogich ofiarodawców,,

,,Dziekujemy za paczki!!! Dziekujemy za buty, kurtki, mnie plaszcz bardzo pasuje, Janowi tez podeszlo wszystko, wielkie dzieki wam i wszystkim, kto o nas pamienta,Pozdrowienia z ziemi tarnopolskiej od naszej rodzinki.,,

,,Przekazuje od Nadzieji serdeczne podziekowanie za paczke, odebrala z poczty wczoraj, nigdy jeszcze nie otrzymala tyle produktow. Bardzo wdzieczna, podzieli sie z mamą, mama tez biednenka, ledwie, ledwie na chleb starczy. pozdrawiamy z Kijowa,,

,,Dzisiaj oddałam paczkę dla Rodziewiczów.
…. to droga paczka, powiedział wujek. A kim my dla nich jesteśmy, że tak się troszczą o nas? Co my im damy w zamian? Modlitwę i dziękuję. Dziękuję to za mało.  Cioci b podpasowala kamizelka i chustka. Zastałam ich przy zbieraniu orzechów. W ich wieku…. cóż praca ważna tym staruszkom.
Widziałam paczkę. Jest tak solidna i szczodra. Bóg zaplac Wam Wszystkim, trud ogromny. Niech Pan wynagrodzi!
Pozdrawiam. Ola,,

 

Dalsza pomoc dla Paulinki – zbiórka zakończona

https://fundacjamosinga.zgora.eu/?p=15844

https://fundacjamosinga.zgora.eu/?p=20310

https://fundacjamosinga.zgora.eu/?p=22318

https://fundacjamosinga.zgora.eu/?p=23194

Zwracamy się z serdeczną prośbą o dalszą pomoc dla Paulinki Zdybel z Szaróweczki; oto fragment listu taty dziewczynki: ,,Witamy serdecznie! Kolejny raz zwracam się z wielką prośbą o pomoc w zbiórce środków na rehabilitację naszej córki. Po ostatniej rehabilitacji wyraźnie widać znaczną poprawę stanu zdrowia naszego dziecka, a mianowicie zmniejszenie skurczów mięśniowych,  lepiej trzyma plecy i główkę. To daje nam pewność, że rehabilitacja jest korzystna i przynosi rezultaty. Dziękuję  Wszystkim Wam za to, co dla nas robicie. Zapisalismy na kurs rehabilitacji w Truskawcu na 06.11.2023-17.11.2023. Chcielismy troche raniej, niema miejsc, postawili nas na rezerw z 23.10.2023-03.11.2023. Rachunek wypisali na 06.11.2023. Jeśli zwolni się miejsce wcześniej, zabiorą nas na rehabilitację 23.10.2023 /…/,,

Koszt kursu w Truskawcu – 25 301 uah – ok. 2700zł; początek rehabilitacji – 6 listopad, jeśli zwolni się miejsce – 23 październik. Jeśli ktoś chciałby pomóc tejże rodzinie, prosimy o wpłaty na konto fundacji z dopiskiem ,,Paulinka,,

Subkonto 11 sierpień 250zł / 14 sierpień 300zł / 5 wrzesień 800zł  ( 400zł przepisane – subk Ryżów meble ) / 11 wrzesień 1300zł / 3 listopad środki przekazane

 

Pamięć i prawda

 

                                                             1939 – 1947

Województwa:  wołyńskie, lwowskie, tarnopolskie, stanisławowskie,  lubelskie, częściowo poleskie i krakowskie

Szacowana liczba ofiar: 135.000 – 200.000 Polaków; zginęli także Ormianie, Żydzi, Czesi, Romowie, Ukraińcy, którzy sprzeciwiali się zbrodniom

Pierwsza masowa zbrodnia:  17 września 1939, Sławentyn, woj tarnopolskie

Zbrodnie dokonane zostały przez: – ukraińskich nacjonalistów ( OUN ); – ukraińską powstańczą armię ( UPA ); – ukraińską Dywizję Waffen SS Galizien; – ukraińską policję; – ukraińską miejscową ludność przy współpracy z duchownymi greckokatolickimi

 

Grób w Kosowie na Pokuciu; spoczywa w nim także nasza rodzina

 

**Ponad 20 lat jeździmy do Lwowa i na Kresy. Za wschodnią granicą spędziliśmy bardzo wiele czasu, odwiedzając rodaków żyjących w różnych rejonach Ukrainy. Lata 2001-2005 – drobne zwiastuny, akcenty, gdzieś tam, często w ukryciu, na uboczu – najczęściej flaga lub portret. W 2005r  prezydentem został Juszczenko, który zapoczątkował akcję pod hasłem: ,,Wołyń – ukraińska ziemia; OUN i UPA – nasi bohaterowie,, a wraz z nią przyszło nowe. Punktem zwrotnym był Majdan. To w 2015r Lwów powitał nas wszechobecną czerwono-czarną symboliką. Flagi i zdjęcia, gadżety, słodycze, artykuły papiernicze, spożywcze i monopolowe – wszystko otulone banderowskimi symbolami. Na ścianach budynków napisy farbą – ,,Lviv – Bandersztad,,. Wówczas nie mieliśmy pojęcia, że jest to początek nowej epoki.  Masowo zaczęto stawiać pomniki bohaterom, ustanawiać święta narodowe, związane z datami ich urodzin, wysypały się popiersia, akademie ku czci, a na placu przy Operze mogliśmy usłyszeć słowa wagi najcięższej. Hurtowo zaczęto zmieniać nazwy ulic – z Prostej, Gwardyjskiej, Czechowa czy Okólnej na konovalca, bandery, melnyka, heroiv upa. Byliśmy świadkami marszów upowskich, idących tłumnie środkiem Lwowa, z czerwono-czarnymi flagami i portretami zbrodniarzy.  XXI wiek. Serce w gardle i pytanie – co my tu robimy? Jeszcze do niedawna w barokowym, nieoddanym katolikom kościele św.Marii Magdaleny wisiał portret bandery. W dni powszednie kościół jest filharmonią. Rozmawialiśmy z Ukraińcami, próbując dociec dlaczego do dziś nie uporządkowali swej historii, a bohaterami, często jedynymi są ci, którzy domagali się czystek etnicznych i wydawali najokrutniejsze rozkazy. Wiele różnych argumentów słyszeliśmy, a również i  takie, że to Polacy mordowali, a Ukraińcy byli ofiarami, ,,bo przecież wasze AK to dopiero nas wycinało.,, Gorzko. I ciężko. Sfałszowana historia, zakłamane podręczniki, zmienione fakty w wikipedii,  stawianie pomników jeszcze żywym nacjonalistom, np pomnik dla Symczycza w Kołomyi (wydał rozkaz wymordowania polskich wiosek;  prawdopodobnie z jego rozkazu zginęła moja rodzina w Kosowie Huculskim). We Lwowie byliśmy we wrześniu ubiegłego roku.  Krajobraz jaki powitał nas po przekroczeniu granicy – szok. Wioski upstrzone flagami czerwono-czarnymi, a we Lwowie ten kolor oficjalnie obok flag narodowych. Na głównej ulicy miasta ogromny portret bandery z nacjonalistycznym hasłem. Wcześniej było, ale nie w takiej ilości. Odwiedziliśmy panią Danusię, zapytała – czy widzieliśmy zdjęcie? ,, …bo od kiedy się pojawiło, nie mogę wyjść z domu, boli mnie serce, boję się, bo jak dziś pamiętam ten czas, kiedy z mamą ukrywałyśmy się w ciemnej piwnicy, a potem w stogach siana…,, Ukraińcy uparcie zapewniają, że wszelka symbolika jest przeciw Moskalom. Być może. Jednak ofiarami w latach 40 tych byli Polacy i głównie oni, stąd punktem wyjścia powinno być wreszcie nazwanie rzeczy po imieniu i oddanie należnego szacunku setkom niewinnie i w okrutny sposób pomordowanych na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Ich szczątki leżą do dziś w dołach śmierci, a kości są profanowane. Ponadto na Kresach żyją wciąż Polacy, którzy znają historię (niektórzy ją pamiętają ) i sytuacja ta jest dla nich mało komfortowa. Wiemy, co czują; są bezradni i często w swym bólu bardzo osamotnieni. Jako wnuki kresowiaków, potomkowie Polaków zamordowanych w bestialski sposób,  dziś mówimy NIE wszelkiej banderowskiej symbolice, rozlewającej się wieloma odnogami po Ukrainie. Nikt, nigdy i nigdzie nie powinien przyzwalać na gloryfikowanie zbrodniarzy, bez względu na stojące za tym argumenty.

 

 

**Moi dziadkowie urodzili się w Kosowie Huculskim, woj stanisławowskie; oboje wychowali się w polskich, patriotycznych rodzinach. Oto fragment spisanych wspomnień babci Jadwigi… ,,Do roku 1939 żyliśmy w zgodzie z Rusinami, Ormianami i Żydami… Obchodziliśmy wspólnie święta, chodziliśmy razem na zabawy, rodziny były mieszane…Potem wszystko się zmieniło… Ci, którzy do wczoraj byli naszymi sąsiadami, druhami, w jednym momencie stali się najbardziej zaciętymi wrogami… /…/ Zaczęło się robić strasznie, choć wtedy jeszcze nie mieliśmy pojęcia w czym rzecz… Z jednej strony Sowieci, listy zsyłek na Sybir, z drugiej Ukraińcy… U nas piekło zaczęło się latem 1943, kiedy krwawe bandy dotarły na Pokucie, bojówki przemieszczały się z miejsca na miejsce, lokalizując polskie domy… Tego lata bestialsko zamordowano proboszcza z Pistynia, a także lekarza z Kołomyi, który po oblaniu benzyną, spłonął w okrutnych męczarniach… Była to przygrywka… Mężczyźni zaczęli się zbroić, na ile było to możliwe, a także rozeznawać gdzie planowana jest najbliższa akcja… Banderowcy działali z zaskoczenia i zawsze bardzo okrutnie… Mężczyźni ukrywali się w sławojkach, robili głębokie podkopy, by schować się możliwie jak najniżej… Ja z Wiesią i rodzicami kryłam się w piwnicach, podwalach, starych szopach… Noc za nocą… Strach był nie do opisania, siedzieliśmy na dole z dziećmi, zasłaniając im buzie szmatkami, by za głośno nie zakaszlały, a na górze chodzili oni, szukając swych ofiar… Akcje nasilały się, a Polacy byli coraz bardziej przerażeni… W styczniu 44 schronienia udzieliła mi na kilka nocy znajoma Ukrainka, ale mogłam zabrać tam tylko dziecko, rodzice z nami pójść tam nie mogli… Schorowani i przerażeni, szukali schronu gdzie indziej… Któregoś razu tej zimy powiedziałam, że już nigdzie z domu nie pójdę, bo nie wiedziałam, gdzie szukać pomocy, zostaję tu, a co ma być będzie… Kolcio (mój dziadek Mikołaj – dop fund) jednak stanowczo nakazał, by opuścić dom, bo ponoć tej nocy mieli mordować u nas… Wzięłam więc Wiesię, koc, butelkę z ciepłą wodą i poszłam szukać schronienia… Rano wróciłyśmy do domu, podwójne drzwi były porąbane siekierą, a chata przeszukana i zdewastowana… Jeszcze i tym razem udało się … Było ciężko, a kiedy przychodził dzień nie przynosił światła, wszystko było czarne… Któregoś ranka wyszłam po chleb, na ulicy leżała zamordowana koleżanka, miała odrąbane ręce, a obok niej martwa, maleńka córeczka… Nie wiedziałam, czy zabrać nieżywe dziecko, czy wrócić po swoje i przez góry uciekać jak najdalej od tego piekła…Byliśmy bliscy szaleństwa… Polaków przecinano na pół piłami, odrąbywano głowy, nie było litości dla starców i dzieci… Polak równało się śmierć… Na domach polskich pisali czerwoną farbą – ,,smert lahom, komunistom i żydom, smert worohom!,, /…/ To był koniec marca, zbliżała się wiosna… Któregoś ranka przyszedł Kolcio, twarz jego była nie biała, a przeźroczysta, w jednej chwili pojęłam, że stało się coś strasznego…Usiadł, złapał się za głowę i powiedział – ,,ty tam iść nie możesz,,… Siedział długo, bez ruchu, a ja stałam jak wbita w tej ciszy, mając w głowie najczarniejsze myśli, domyślałam się, ale chciałam wierzyć, że to nieprawda…Tej nocy banderowcy w bestialski sposób zamordowali ukochaną mamę Kolcia i jego młodziutkie siostry… Wrócił rano do rodzinnego domu i zastał tam widok, z jakim musiał żyć do końca swych dni…Mamę, która uciekając przed bandytami schowała się pod łóżko zabagnetowali, zadając kilkadziesiąt ran, potem odcięli piersi…Siostry zginęły również w strasznych męczarniach …,,

 

 

Fundacja Charytatywna Pomoc Polakom na Kresach imienia Księdza Doktora Mosinga